wtorek, 19 sierpnia 2008

Ukraina

09-08-2008 do 11-08-2008 09:10UTM
Po krótkim dosłownie przejazdowym zwiedzaniu Kijowa pomknęliśmy dale – kierunek Harków. Za Kijowem jechaliśmy prawdziwą autostradą jakiej u nas nie uświadczy… 4pasy w jednym kierunku, świetlne tablice informacyjne, niemal jak w Niemczech – były tylko 2 różnice: ograniczanie prędkości do 130km/h i koniec autostrady po kilkudziesięciu kilometrach :(
O zmroku znaleźliśmy zaciszne miejsce obok drogi (50.303348°N 31.245057ºE) i przy reflektorach i ognisku rozbiliśmy obozowisko.

O świcie ruszyliśmy dalej na wschód.
Po kilku kilometrach Biały maluch postanowił wymienić sprężyny tylnego zawieszenia, by nie trzeć na każdej koleinie o asfalt – chłopcy zabrali nieco za dużo żelastwa.. jakieś klucze i części zamienne, na co im to? Nie wiem przecież Maluchy się nie psują!
W czasie całej operacji która odbywała się na stacji paliw wzbudzaliśmy ogromne zainteresowanie panów z obsługi, efektem czego była którka rozmowa i obowiązkowe wypicie z nimi 3x50ml ichniejszego trunku ;) oraz krótki prysznic pod wężem ogrodowym.

Stanowczo mniej polskich TIR-ów jest za Kijowem, już ciężej nam się dopytać o patrole milicji, ale póki co jedziemy bez kolejnego „mandatu”…

Jedziemy jak najdalej – tak postanowiliśmy i przemykając wieczorem przez Harków, gdzie ludzie machali i trąbiąc pozdrawiali nas robiąc zdjęcia, zapędziliśmy się prawie pod granice z Rosją (jakieś 40km przed). Po całonocnej jeździe zrobiliśmy „obozowisko” koło pomnika ofiar z 1919 roku. Przespaliśmy kilka godzin w śpiworach pod gołym niebem i około południa tutejszego szasu wystartowaliśmy na biurokratyczne potyczki przy przekraczaniu granicy.

Podsumowując poranek dodam że była jeszcze wymiana uszczelki gaźnika w czerwonym bolidzie, a żółtemu powyżej 75km/h dzwoni cosik w silniku… ale my nadal nieustraszenie mkniemy przed siebie :)

Brak komentarzy: